– Synek! Paczaj tu. Paczaj co się w tych internetach odjebało!
– Mamma mia! To Wy człowieki…tak codziennie?!🙀 Choćby skały srały i mury pękały…musicie harować jak dziki osioł, żeby być estetycznie piękni nawet wtedy, gdy czujecie się…jak najgorsze gówno⁉️ 🥴
– I nie wolno Wam…
– Nie wolno!🙅♀️ Zawsze w gotowości do tego, by oczarować świat✨ i promieniować subtelnym kobiecym pięknem!
– OH-MY-CAT!🙀
– Tak! Presja. Presja. Presja. A potem walisz ryjem w beton, bo to, co zrobiłaś, to wciąż za mało. Ale zapamiętaj! Eksponujemy tylko swoją wyjątkowość i niepowtarzalność! Żadnych wad! Tylko rozwój i wzrastanie! Zmęczenie nas nie dotyczy!
– Oh Mammita! I wszystkie człowieki tak żyją?!😟
Przyjmij me dozgonne uszanowanko! Wy tak ciężko pracujecie, a ja to się po prostu taki budz…
– TETE! Księciunio! Hamuluj się! Nie tak Cię wychowałam!
– Okeeej 😿
Ufff!
Jak dobrze, że to fikcyjny dialog, ten kot nie mówi, a ja nie jestem estetką, która dostaje białej gorączki od wszelkich publikacji ukazujących brzydotę dnia codziennego🤯
No także ten…
Pewnie już wiecie, do jakiego insta kwasu odnosi się ten dialog. Miałam już nic w tym temacie nie pisać, bo według mnie wiele zostało już powiedziane. Emocje opadły. Afera ucichła. Aga przeprosiła tak, żeby nie przeprosić. Także wszystko back to normal! Huehue…
No ale…może jednak nie?😟
Postów „promujących brzydotę” jakby wciąż przybywa…
Może więc ten nasz bunt i niezgoda na hasła, które padły z ust samiwieciekogo, to początek czegoś nowego?!😲
Może to wybite szambo normalności, które zalało internety to znak, że nasza świadomość rośnie?!
Oby!🤞😬🤞
Uśmiecham się i wciąż myślę ciepło o osobach, którym wybiło denko… ponad miesiąc temu (tak…dokładnie tyle zajęło mi znalezienie wolnej chwili na to, by dokończyć pisanie tego postu – SORKA TROCHĘ MI SIĘ KĄPIEL W BŁOTKU MOJEJ RZECZYWISTOŚCI PRZEDŁUŻYŁA🤡), bo może to znak, że jeszcze jest dla nas nadzieja?🥺
Przestajemy w końcu łykać kit, że wyretuszowane, skrzętnie przygotowywane przez całe zespoły profesjonalistów foty na insta, to JEST dostępna DLA KAŻDEGO na wyciągnięcie ręki rzeczywistość, którą przecież możemy mieć, jeśli tylko ruszymy z kanapy nasze LENIWE DUPY?!🍑🤓
Eghh😖
Tak czy śmak, z miłą chęcią wracam myślami do tego dnia, mój wewnętrzny minion gibie się w bliżej nieokreślonym rytmie, jakby poraził go prąd, a ja…trzymam kciuki by to masowe wkurwienie i niezgoda na nieustanny ZAPIERDOL, parcie na ROZWÓJ, kosmicznie wyśrubowane CELE i PERFEKCJONIZM uskuteczniany na KAŻDYM polu codziennej egzystencji, zostało w nas na dłużej.
Bo NIE.
NIE MUSISZ BEZWGLĘDNIE, CODZIENNIE, NIE ZWAŻAJĄC NA KOSZTY, ZASUWAĆ NA NAJWYŻSZYCH OBROTACH.
NIE MUSISZ wyglądać na wypoczętą i szczęśliwą, kiedy nie jesteś.
To JEST OKEJ, że nie masz siły.
To jest NORMALNE, że Ci się nie chce.
To nic, że pranie czeka 7 dni roboczych na złożenie i spakowanie do szafy, a w zlewie odbywa się partyjka Tetrisa, jak za starych dobrych lat 90’💃
Zresztą kto powiedział, że tylko ogry🧟♂️ i cebula🧅 mają warstwy?! No kto?! Dawać mi go tu!
#stopdyskryminacjinaczyń #ogrymająwarstwy #naczyniamająwarstwy #wszystkosięzgadza #niemusiszkonsultowaćsięzlekarzem #anifarmaceutą #niemazaco
DOBA MA TYLKO 24h, pamiętasz?
I wiesz, że nie jest z gumy c’nie? No!
No…to ja też czasem o tym zapominam🥴
Więc nie martw sieee!
<uśmieechnij siee, nie jest tak źl…okej Rajtl STAHP!>
<pjona dla tych co zanucili ze mną😆🖐>
Anyway! Doskonale Cię rozumiem. To przypomnienie jest także dla mnie. Ja też nie raz daję wpędzić się w kozi róg produktywności. A potem co? Jak opętana uprawiam gimnastykę artystyczną i walczę z czasem, by w jednym dniu zmieścić pierdyliard obowiązków, które bezlitośnie pożerają mój czas jak pacman. A przecież zaczynałam z myślą #ojtamojtam #machnętowgodzinedwie #będziegit
#HAHA #ONEETERNITYLATER #FUCKMYLIFE
Przestańmy sobie wmawiać, że WSZYSTKO jest kwestią ORGANIZACJI.
Gówno prawda!💩 Nie jest.
Czasem…o pardon…CZĘSTO, nie da się wymiatać na 100% mocy w każdym aspekcie życia! Tak się niestety składa, że żyćko to brutalna sztuka wyboru. Tym sposobem raz wymiatasz w relacjach, raz w pracy, a innym razem w #osiędbanie i zdrową dietę. Właśnie dlatego tak bardzo raduje mnie ten zryw w kierunku NORMALNOŚCI, bo ja tu o nią walczę, odkąd tylko wprowadziłam się do internetów, pod tym…wiele mówiącym o moim stylu ogarniania życia pseudonimie artystycznym FightUapa🤓
Właściwie to chyba nie skłamię, jak powiem, że to był jeden z ważniejszych powodów, dla których to miejsce w ogóle powstało. Byłam okrutnie zmęczona bombardującymi mnie zewsząd standardami i kanonami, do których nie pasowałam…
Za niska, zbyt krągła, w okularach, bez makijażu, niezdolna do pozowania przed aparatem, nie zawsze wystrojona jak szczur na otwarcie kanału, bez najnowszego sprzętu do robienia zdjęć, bez insta friendly mieszkania, odbywająca wielkie podróże…do pobliskiego parku, bo na tyle momentami pozwala mi portfel przy mojej ostatnio często zmieniającej się sytuacji finansowej.
Dlatego…może i trochę na wyrost, ale szczerze uradował mnie ten bunt, ponieważ jest szansa, że dzięki temu więcej osób połączy kropki i w końcu zda sobie sprawę, ile szkody dla naszej psychiki potrafi wyrządzić „niewinne” scrollowanie feedu przepełnionego głównie PIĘKNYMI obrazkami (totalnie odklejonymi od rzeczywistości przeciętnych Kowalskich – a jakże), okraszonymi przesłaniem, że chcieć to móc! Być może więcej osób zauważy, że takie treści mogą poważnie wpływać na to, jak postrzegamy samych siebie i naszą codzienność. Bo…uwaga!
<PSYCHOLOGICZNY SPOJLER ALERT>
Przeglądanie morza zdjęć, które pokazują wyłącznie: wysportowane ciała, piękne krajobrazy z podróży, foty uwieczniające rozkwitające relacje i upamiętniające TYLKO pasma niekończących się sukcesów, tudzież pochłanianie treści narzucających nam, że TAKI sposób życia jest ok, ale INNY już nie bardzo, a TAKI sposób reagowania na daną sytuację jest w porządku, ale INNY oznacza, że coś już z Tobą nie tak – NIE. JEST. WSPIERAJĄCE.
Dlaczego? Ua! Tu można wymienić tyle powodów, że powstałby z tego kolejny opasły artykuł. Ale…zacznijmy od tej najprostszej rzeczy.
Czy czujesz się lepiej, gdy gasisz telefon lub komputer? Czy czujesz się zdrowo zmotywowany do realizacji własnych celów, gdy zamykasz aplikację i wracasz do swojego życia? Czy może jednak zalewa Cię smutek, frustracja i zaczynasz bitwę z myślami o to, że jeszcze nie jesteś w takim miejscu, jak osoby, które obserwujesz?
Jeżeli siedzisz skitrany w tym drugim obozie to wiedz, że wcale Ci się nie dziwię! Nic a nic! Dlatego, że prawdopodobnie porównujesz się nie tylko do EFEKTÓW i DOŚWIADCZENIA wielu miesięcy albo i lat. Porównujesz się również do HISTORII ŻYCIA, które obrało zupełnie inny tor, niż Twoje własne i do osoby, która posiada kompletnie inny zestaw zasobów, niż Ty!
Jak myślisz, czy to w ogóle fair porównywać jedno z drugim?
Jakiej miary trzeba by użyć, żeby dało się to w ogóle porównać, że tak się zapytam?
Ja nie wiem! Ale może po prostu się nie znam…
Prosty człowiek w końcu ze mnie…
Wiem za to, że mam prawo do ŻYCIA PO SWOJEMU.
Mam prawo do CZUCIA po swojemu.
Mam prawo do BYCIA po prostu…SOBĄ.
Ktoś nie radzi sobie z ilością i natężeniem moich emocji?
Komuś ciśnie się, by powiedzieć, że jestem zbyt wrażliwa, za bardzo biorę coś do siebie, za mocno się przejmuję albo za dużo analizuję?
A może ktoś ma lepszą wizję na to, jakich wyborów i decyzji powinnam dokonać w związku z moją karierą zawodową, relacjami, czy sposobem spędzania wolnego czasu?
Cóż…
Jak mawia Tom w alternatywnej wersji dla dorosłych…
Nie mów mi jak mam żyć i co czuć.
Nigdy nie będziesz na moim miejscu i nie wejdziesz w moje buty!
To znaczy…możesz próbować! Ale przy rozmiarze 35 może być ciężko😆
Ufam swojej intuicji, widzę, co mi służy, wiem dużo na swój temat i jestem wciąż bardzo otwarta na to, by się tego uczyć. Słucham siebie i dobrze wiem, czego chce od życia. Jak chce to osiągnąć, też wiem! No nie ma na tym świecie osoby, którą znałabym lepiej!
Wniosek? Żyj i daj żyć innym.
Ja znam swoją wartość. Znam wartość tego co robię i znam WSZYSTKIE powody, dla których to robię.
Wróć więc pogadać wtedy, gdy skołujesz sobie wiaderko empatii i włożysz, choć tyle samo pracy i energii w samorozwój co ja.
Do tego czasu, życzę Ci, żebyś w tej pogoni za życiem z instagrama, znalazł siebie.
Życzę Ci, żebyś wiedział, czy to za czym gonisz, jest rzeczywiście tym, o czym marzysz i czego potrzebujesz. Bo to nie jest tak oczywiste, jak się wydaje ;]
A ja z miłą chęcią zbiłabym z Tobą pionę, gdy okaże się, że osiągnąłeś większy wgląd w siebie niż ja!
Nie lekceważ tego! To naprawdę ważne!
Nie mówię tego, na podstawię teorii wyssanej z palca.
Mówię to na swoim przykładzie i na bazie mojego doświadczenia.
Ja oddycham dziś z ulgą, bo wiem, że MAM WYBÓR.
Mogę, albo z życzliwością spojrzeć na siebie i to co już mam. Mogę polubić się z niedoskonałościami i zaakceptować to, że…nosz kurna tak wygląda codzienność, bez filtra z instagrama! Czasem coś nie wychodzi mi tak, jakbym chciała. Czasem coś nie układa się po mojej myśli i już! Nie mam siły, ochoty, potrzeby, pieniędzy, zasobów/wpisz inne powody powstrzymujące Cię przed osiągnięciem celu)!
ALBO jest też druga możliwość!
Mogę jechać po sobie, jak po łysej kobyle, bo przecież moja szara rzeczywistość nie jest sexy, a problemy dnia codziennego nie są inspirujące i godne dzielenia się nimi w internecie.
Osobiście wolę pierwszą opcję.
Nie wiem jak Ty, ale ja zawsze czułam, że odstaję od tego, czego „OCZEKUJE” świat.
Czułam, że odstaje od tego co jest powszechnie uznawane za piękne.
Zawsze było jakieś „za bardzo” albo „niewystarczająco”.
No więc sorry, ale skoro nie spełniam tych standardów i norm narzucanych nam od lat przez film, gazety, telewizję, a od jakiegoś czasu również przez internet, to mam dalej uparcie walić głową w mur i na siłę dążyć do niemożliwego?
No halo, czy ja się urodziłam po to, żeby uszczęśliwiać innych…?
Niewydajemisie.
Mnie wystarcza to, jaka jestem.
Wiem, że mogę poluzować gumę w gaciach i złapać spokojny, głęboki oddech, bo nie muszę gonić jak ten pies za plastrem majtającej się przed jego nosem szynki i szukać potwierdzenia u innych, czy to, co robię, jak wyglądam i jak żyję, jest dla kogoś OK.
Nie muszę szukać potwierdzenia czy jestem wystarczająco piękna, mądra, zaradna, i utalentowana.
Ale czy zawsze tak było?
Fuck no! xD
Nie zliczę, ile razy chciało mi się płakać, gdy patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. A patrzyłam na nie z nienawiścią i bezsilnością, bo dobrze wiedziałam, że w pewnych kwestiach jestem na straconej pozycji. Wiedziałam, że nie mam na to wszystko ŻADNEGO wpływu. Taka się już przecież urodziłam! Muszę żyć z tym co przypadło mi W GENACH do usranej śmierci!
Co w takim razie mogę zrobić, skoro nie jestem taka, jak być powinnam? Może ja właśnie…kurde…może to właśnie oznacza, że ja tu…NIE POWINNAM BYĆ?! Może nie mam prawa…może tu zaszła jakaś jedna wielka pomyłka!
W końcu wszystko na zewnątrz wskazuje na to, że nie zasługuję na to, żeby w jakikolwiek sposób zaznaczyć swoją obecność i pokazać, że ja też jestem ważna i mam coś do powiedzenia…
Tak. Możecie mi wierzyć, że bardzo wyraźnie pamiętam ten ból, smutek, wściekłość, strach i powolne zapadanie się w sobie.
Jak to się skończyło?
Wybrałam taką super strategię na życie🤡 o nazwie „przepraszam, że żyję”, „nie chciałam przeszkadzać”, „udajmy, że mam pelerynę niewidkę i mnie nie widzicie”.
No bo wiecie. Jak będę niewidzialna i nie będę się rzucać w oczy, to może dadzą mi spokój? A jak pokaże, że mam do siebie dystans (choć w tamtych czasach to był raczej „cry for help”) i napiszę pod swoim zdjęciem, CYTUJĘ:
„Ale brzydal :P”
to może też się ode mnie odczepią?
Nope! Nie dali spokoju i się nie odczepili.
I tak byłam doskonałym targetem do wyśmiewania i testowania na mnie w warunkach rzeczywistych najbardziej kreatywnych sposobów na docinki 🙂
*Jak POWSZECHNIE wiadomo, zabłyśnięcie przed kolegami i koleżankami w takiej formie daje + miliord do zajebistości i budzi DOZGONNY szacunek rówieśników!
Ba! Koleżanka z klasy napisała w komentarzu pod wspomnianym wyżej zdjęciem, że…
„mam rację”
🙂
Kurwa.
#hehe #wspomnienia #kiedyśtobyło #najlepszeczasy
Dziś mam to gdzieś. Wiem, że człowiek, który rani drugiego człowieka celowo, cierpi.
Albo ma zwyczajnie spierdolony system wartości i jak mawia Asia Okuniewska (@tu_okuniewska) został wychowany przez wilki i z tym już nic nie zrobisz xD
Kurde serio….
Wystarczy.
Wystarczy tej OBSESJI „PIĘKNA”.
Wystarczy tej obsesji nad wyglądem, produktywnością, odnoszeniem sukcesów i byciem zawsze BARDZIEJ, więcej, SZYBCIEJ, lepiej.
Lepiej to będzie, jak wszyscy z dużą dozą życzliwości spojrzymy na swoje ciało, na to, co mamy oprócz tego opakowania, w którym przyszło nam żyć i co dobrego nas otacza.
Spokojnie, ja też jeszcze nie osiągnęłam w tym wszystkim perfekcji. Wciąż sporo pracy przede mną.
Ale myślę, że w tym życiu już wyczerpałam limit DOWALANIA SAMEJ SOBIE za coś, czego nawet sama nie wybrałam i nie miałam na to ŻADNEGO wpływu…
Dlatego wydaje mi się, że najpiękniejszym podsumowaniem całego tego rabanu z „modą na brzydotę”
będzie nowy utwór Ewy Farny – Ciało!
Bądźmy wdzięczni za swoje ciało, takie jakie mamy. Ono tyle wytrzymało!
I wciąż jeszcze tyle przed nim!❤️
Dzięki, że tu jestem
Że jestem, kim jestem
❤️
Tulam!
FightUapa!❤️
P.S. Jeżeli chcesz być na bieżąco z moimi najnowszymi tekstami zaobserwuj mnie na IG @fightuapa albo na Facebooku https://www.facebook.com/FightUapa
To również dzięki Tobie moje treści mają szansę dotrzeć do szerszego grona osób! 🙂
No Comments