FightUaping in progress
  • Emocje / Głuchym być / Pocieszalnia

    NADZIEJA.

    Skąd czerpać to ustrojstwo?

    Chciałabym jakoś jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, jednak sama muszę się nad tym odrobinę zastanowić. Jeżeli miałabym mówić na własnym przykładzie to, nie mam bladego pojęcia, skąd od zawsze tkwiły we mnie, jak na moje oko, duże pokłady nadziei.

    Właściwe to do czego ta cała nadzieja jest nam potrzebna?
    Zazwyczaj jest tak, że łapiemy się jej, kiedy poziom otaczającego nas shitstormu jest już nie do zniesienia. Dochodzimy do ściany. Nazwałabym to punktem granicznym na tolerancję zła, które nas spotyka.

    Staram się przypomnieć, co dawało mi nadzieję, w najtrudniejszych dla mnie chwilach. I okazuje się, że aby przetrwać, często wystarczały mi te proste słowa…

    Kiedyś w końcu będzie lepiej

    Pamiętam, że kurczowo łapałam się właśnie tej myśli, gdy moja codzienność już mnie przerastała. Sama się dziwię, ale wygląda na to, że to właśnie to stwierdzenie skutecznie działało na moją wyobraźnię 🙂

    Koniec końców, nigdy nie dałam za wygraną! A to chyba najlepszy dowód na to, że obrałam dobrą taktykę!

    Dziwię się jednak, że to nieśmiałe przeświadczenie, tak bardzo pomogło mi zwalczyć całą masę absolutnie destrukcyjnych schematów myślenia, które to z gracją słonia latami zajeżdżały moją psychikę. Codziennie musiałam walczyć o siebie, mając w głowie (i tu nie przesadzam) ZGLISZCZA WŁASNEJ SAMOOCENY i RUINĘ tego, co nazywamy POCZUCIEM WŁASNEJ WARTOŚCI. Nie mogę więc wyjść z podziwu, że znalazłam w sobie siły do tego, by nie uszła ze mnie nadzieja, że kiedyś los przyniesie mi coś lepszego.

    To oczywiste, że nie urodziłam się z niską samooceną. Byłam dzieckiem spokojnym, ponad przeciętnie wrażliwym i bardzo nieśmiałym, to fakt,  lecz jak każdy, chętnym do zabawy i łaknącym przynależności do grupy. Niestety jako egzemplarz bardziej podatny na zranienia, byłam łatwym celem dla rówieśników. I tak oto mijały mi lata na wysłuchiwaniu żartów typu…

    Buahaha! Głupia jesteś? Wszystko przekręcasz.

    Ile razy mam się powtarzać?

    Czy ty mnie słuchasz?

    Dobra, nic, nieważne…i tak nie zrozumiesz…

    E! Wołaliśmy cię już 10 razy! Głucha jesteś?!

    Tak. Jestem.

    Jeśli mamy się dzielić i przypisywać sobie kategorie – jestem głucha.

    Od 4 roku życia nie słyszę na jedno ucho.

    Dlatego w głębi serca bliżej mi do głuchych niż do słyszących.

    Photo by Antonis Spiridakis on Unsplash

    Nie umiałam się temu przeciwstawić.

    Powiecie…przecież wystarczyło powiedzieć, że nie słyszysz! Mogłaś wytłumaczyć, dlaczego nie reagujesz kiedy Cię wołają, dlaczego przekręcasz pytania, i dlaczego prosisz o powtórzenie tego samego zdania już 5ty raz.

    Tak? A dasz radę to powiedzieć, kiedy po pytaniu „Głucha jesteś?”, między grupą kolegów z klasy wybucha salwa śmiechu?

    Skoro bawi ich samo to stwierdzenie, to znaczy, że w byciu głuchym musi być coś śmiesznego. Nie potrafiłam więc nic z siebie wydusić. Wtedy czułam, że to byłby dla mnie koniec świata.

    Bałam się.

    Żyłam więc z moją „tajemnicą” i udawałam, że wszystko jest OK.

    Byłam przekonana, że koledzy i koleżanki nie polubią mnie taką, jaka jestem, więc ukrywałam to, co mogłam tak, aby nikt się nie zorientował i nieustannie robiłam dobrą minę do złej gry. W zasadzie nikt z mojego otoczenia nie wiedział, z czym zmagam się na co dzień. Bo po co wystawiać się na pośmiewisko? Przecież nie zrozumieją, skoro nie są w podobnej sytuacji.

    Ale wtedy wkraczała ona…tak tak…cała na biało 😉 Nadzieja!

    Była przy mnie i szeptała mi na ucho (to słyszące oczywiście;), że coś się zmieni!

    Uuuua! No to jazda! Już wyciągam kredki!

    Namaluje sobie ten świat…taki o jakim marzę 😉

    Zastanówmy się. Jakby tu zacząć?
    Budowanie relacji szło mi jak krew z nosa. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Miało to tyle samo sensu co sprzątanie piasku na pustyni.
    Wiedziałam też, że z dnia na dzień nie stanę się mistrzem ciętej riposty, ani rozchwytywaną przez wszystkich duszą towarzystwa. To tak nie działa. Powtarzałam więc sobie…cierpliwości!

    To Wszystko Kiedyś Minie

    Pracuj nad sobą. Poznawaj świat. Szukaj radości i spełnienia, w tym, co robisz. A kiedyś…

    Kiedyś wreszcie poznasz innych ludzi, inne miejsca. Trafisz do innego otoczenia.

    Coś mi zawsze podpowiadało, że mam zacisnąć zęby, podnieść głowę wysoko i zająć się czymś, co pomoże mi odpocząć i naładować baterię do podejmowania nowych wyzwań. Zaczęłam inwestować swój czas w pasje.
    A w duchu powtarzałam sobie:

    Wytrzymasz! Zobacz, tu jest coś, w czym jesteś dobra i co poprawi Ci humor!

    Przetrwasz to! Dlaczego miałoby być inaczej?

    Jesteś wystarczająco silna, żeby tak się stało!

    Z własnego doświadczenia wiem, że nawet w momentach skrajnego zwątpienia, kiedy każdy dzień jest wręcz walką o przetrwanie, tego typu wspierające słowa potrafią zdziałać cuda.

    Bo na pewno sobie poradzicie. Jeszcze nie wiecie jak, ale właśnie tak będzie. Więc chyba czas skończyć to rwanie włosów z głowy, wziąć dwa głębokie wdechy i na spokojnie zastanowić się, jak ogarnąć sytuacje? 🙂 Nie dajcie dojść do głosu panice, bo jak tak głębiej się nad tym zastanowić, to walka toczy się tylko, pomiędzy tym, co podpowiada nam serce, a co rozum.

    Poddać się czy iść dalej?

    Wierzę, że skoro JA się nie poddałam i do reszty nie zgorzkniałam mimo mojego…no jakby to ogólnie powiedzieć…życia xD to znak, że po prostu się DA.

    Nie daj wmówić sobie, że jest inaczej. Nie daj w sobie zdusić nadziei! 🙂
    Powtarzaj jak mantrę to, co uważasz, że powstrzyma Cię przed wywieszeniem białej flagi.

    Co pomogło mi, już wiesz. Czasem sekret tkwi w prostocie!

    A teraz ostatnie zadanie na dziś. Uśmiechnij się!
    Trudniejsza część zadania: pomnażaj ten uśmiech w ilościach hurtowych tak by, jak najwięcej osób uwierzyło, że każdy  może uczynić swoje życie (na dobry początek) przynajmniej znośnym.

    A potem dopracujemy resztę 😉

    Zdjęcie: Sylwia Rytel 😉
    Służę pomocą w razie problemów z przeczytaniem powyższego aktu chuligaństwa:
    NIE BĄDŹ TAKA PONURA, OK?

    Nie będziesz? Obiecujesz?
    Okej 🙂

    Tulam! <3
    Wasza FightUuuapa

    Photo by Kristopher Roller on Unsplash

  • A po więcej chodź tu