FightUaping in progress
  • Aleja Inspiracji / Głuchym być / Niedosłuch / Pocieszalnia

    DIAGNOZA – NIEDOSŁUCH

    Co dalej?

    Najczęściej panika.
    *Zwłaszcza jeśli słyszą to rodzice jakiegoś małego berbecia, który coś tam sobie gaworzy pod nosem, ale generalnie dopiero zaczyna się orientować, że ma stopy i fajnie wsadza się je do buzi 🙂

    A lekarze? Nie pomagają, bo pierwsze opinie, jakimi bombardują tych BOGUDUCHAWINNYCH rodziców, są mniej więcej takie…

    dziecko nie będzie mogło: a,b,c,d,e 
    nie nauczy się: f,g,h 
    będzie mieć problemy z: i, j, k, l,m,n… 
    iiii tak dalej i tak dalej!

    Photo by María Julia Martínez on Unsplash

    No to drodzy rodzice! Przybywam niejako z przyszłości Waszych latorośli, o które tak bardzo się teraz martwicie! Mam już cały ten “ból” dorastania jako niedosłyszące dziecko za sobą. Wygląda więc na to, że jestem dość wiarygodnym źródłem informacji i mogę pomóc w rozwianiu Waszych obaw.

    Domyślam się, że osoby, których temat niedosłuchu dotyczy bezpośrednio, będą zainteresowane tym, z jakim rodzajem niedosłuchu mnie samej przyszło żyć, więc od razu wyjaśniam!
    Jestem osobą niedosłyszącą jednostronnie, choć osobiście preferuję określenie jednostronnie głucha. Dlaczego? O tym tutaj.
    Ktoś mógłby uznać, że kopnął mnie zaszczyt, ponieważ straciłam słuch tylko w jednym uchu, a moje doświadczenie trudno odnieść do sytuacji osób z obustronnym niedosłuchem. Nie mam mu tego za złe, ale się z tym nie zgodzę! 
    Widzę świat zarówno przez pryzmat osoby niesłyszącej, jak i słyszącej. Takie 2w1! 😉 
    Właśnie to sprawia, że moja perspektywa na problemy osób niesłyszących jest dość szeroka i wierzę, że może być nadzwyczaj przydatna!

    To tyle o mnie! 🙂

    Zweryfikujmy wreszcie, te mroczne scenariusze!

    Przed czym ostrzegają lekarze, znajomi, rodzina?

    Wasze dziecko:

    • nie rozwinie mowy, tudzież będzie mówić, ale nie poprawnie
    • będzie mieć ubogie słownictwo
    • nie opanuje gramatyki języka polskiego na oszałamiającym poziomie
    • będzie mieć problemy z czytaniem i pisaniem
    • będzie mieć problemy z koncentracją i nie spodziewajcie się, że zostanie Eisteinem – edukacja będzie jedną wielką orką –  oczekujcie kiepskich wyników w nauce
    • nie opanuje żadnego języka obcego
    • będzie się izolować w grupie rówieśniczej

    To tak na dobry start w dzieciństwo! 🙂 A co!
    Kto nam głuchym zabroni?!
    *Czy zauważyliście, że nawet nie zbliżyliśmy się do problemów życia dorosłego? Ale dość już tego czarnowidztwa!

    Co mogę powiedzieć Wam z Własnego doświadczenia?

    Przede wszystkim nie chcę brzmieć jak pierwszy lepszy kołcz i nie mam zamiaru wmawiać Wam drodzy rodzice, że ograniczenia tkwią tylko w naszych głowach.
    W pewnym sensie oczywiście tak jest. Jak się na coś uprzemy, to przecież nie ma takiej siły, która by nas przekonała, że będzie inaczej. Dlatego po prostu opowiem Wam, jak ja sama przetarabaniłam się przez okres dzieciństwa.
    No to lecimy!

    1. Jako osoba jednostronnie głucha nie miałam żadnych problemów z rozwojem mowy, ponieważ mój słuch, jak i proces przyswajania języka rozwijał się poprawnie do momentu, gdy nie zachorowałam, a było to prawdopodobnie, gdy miałam 5-6 lat (dokładnie nie wiadomo). Zatem ten punkt nie będzie adekwatny dla osób obustronnie głuchych.

      Jednakże! Gwarantuje Wam! Jest wiele przykładów osób, które zostały wcześnie zaaparatowane, bądź zaimplantowane, a które świetnie radzą sobie w świecie słyszących. Nie da się zarzucić im, że ich mowa utrudnia komunikację, bo nie!

      Bylibyście w szoku, jakie cuda potrafią zdziałać rehabilitacja i regularna praca w domu z dzieckiem nad jego wymową. Fakt, trudno nie zauważyć, że mówią oni “jakoś tak inaczej” 😉 ale to tylko dodaje im uroku! Nie jest czymś, co ich dyskredytuje i komplikuje funkcjonowanie w społeczeństwie.
    1. Jak być może mieliście już okazję zauważyć, moje słownictwo do ubogich nie należy. Nigdy nie miałam na bakier z czytaniem i pisaniem. Prawdopodobnie jest to również kwestia indywidualna, ale odkąd w klasach 1-3 (niestety nie pamiętam dokładnie w której) odkryłam, jak cudownym miejscem jest szkolna biblioteka, odtąd można mnie było nazwać jej stałym bywalcem! Uwielbiałam książki. Moja karta wypożyczeń zapełniała się w zastraszającym tempie, jak na tak młody wiek! Nie było więc mowy, aby moja polszczyzna mocno ucierpiała w wyniku niedosłuchu. 
      Jaki z tego morał? Bogate słownictwo to tylko efekt uboczny zaszczepionej miłości do czytania książek! Zakładam, że już wiecie, co powinniście zrobić! 🙂
    Photo by Brina Blum on Unsplash
    1. Problemy z koncentracją na lekcjach w szkole? Nie powiedziałabym, żeby takowe mi się zdarzały. Nie byłam dzieckiem, które przez to, że nie słyszy i rozumie mniej niż inni, odpuszcza sobie słuchanie nauczyciela i zupełnie nie podąża za tym, co dzieje się w klasie. Wręcz przeciwnie! Zawsze starałam się z całych sił być na bieżąco i frustrowało mnie, kiedy czegoś nie usłyszałam i musiałam dopytywać kolegów i koleżanek o pewne informacje. 

      Mimo utrudnienia w postaci niedosłuchu moje wyniki w nauce były przez długi czas na wysokim poziomie. Ba! Zdarzyły się nawet w mojej uczniowskiej karierze świadectwa z biało-czerwonym paskiem, więc nie było siary! 😉

      Jednak tu moja prośba: nie mierzmy wszystkich niedosłyszących i głuchych tą samą miarą! To, że ja miałam w sobie tyle samozaparcia i chęci do nauki, nie oznacza, że inne dziecko, które nie słyszy, nie ma prawa szybko tracić zainteresowania lekcją i czuć się zniechęcone do aktywnego uczestniczenia w zajęciach. 

      Jeśli JA <naukowiec> potrafię to zrozumieć, to Wy też możecie. I pamiętajcie, że nie warto fiksować się na ocenach i na ich podstawie oceniać, czy dziecko sobie radzi, czy też nie. To nie jest jedyne kryterium! Ocenianie tylko przez ten pryzmat nie jest sprawiedliwe.
    1. Języki obce? W szkole podstawowej, gimnazjum i liceum zawsze uczyłam się dwóch języków – angielskiego i rosyjskiego. I co? Z dumą mogę przyznać, że już w szkole podstawowej szło mi świetnie 🙂 Zwłaszcza z językiem rosyjskim. Do dziś pamiętam, że pomagałam rok starszemu koledze z jego pracami domowymi, a to prosty dowód na to, że było dobrze! I wiecie co? To jeszcze nie koniec! Lata mijały, a we mnie obudziła się miłość do j. angielskiego. Wymarzyłam sobie, że będę się tym językiem posługiwać tak płynnie, jakbym mówiła w j. polskim. Skończyło się na tym, że wylądowałam na Uniwersytecie SWPS na kierunku Filologia Angielska i od 3 lat mogę pochwalić się dyplomem magistra ze specjalizacją tłumaczeniową oraz komunikacja w biznesie!
    2. Wreszcie ostatni punkt! Izolowanie się od rówieśników. Ten w moim wypadku niestety się sprawdził. Niedosłuch stał się moim ogromnym kompleksem. Ale! Można powiedzieć, że miałam predyspozycje ku temu, by tak się właśnie stało. Zawsze byłam dzieckiem wyjątkowo wrażliwym z dużymi skłonnościami do perfekcjonizmu. Chciałam być “normalna” tak jak wszyscy. A ponieważ nie byłam i nie umiałam nikomu o tym powiedzieć, zaczęłam się od ludzi odsuwać. Przestałam inwestować swoje siły w to, by być w grupie, ponieważ mnie to męczyło. Męczyło mnie to zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Dziś z perspektywy osoby, która z tym kompleksem rozprawiła się na terapii u psychologa, wiem, że gdybym odpowiednio wcześniej otrzymała pomoc, moja samoocena i relacje z rówieśnikami wyglądałyby inaczej. 

      Chciałoby się powiedzieć, że moje relacje byłyby zupełnie inne, wypełnione tęczą i jednorożcami, ale bądźmy realistami! Dzieciaki w szkołach bywają okrutne. Co więcej, bardzo łatwo tworzy się tu błędne koło. Dziecko z niską samooceną i słabym poczuciem własnej wartości zbiera psychiczny łomot od koleżanek i kolegów. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że to, jak traktują nas inni, jest odzwierciedleniem tego, jak MY SAMI traktujemy siebie. Skoro pozytywne myślenie o sobie jest nam obce, a niedosłuch postrzegamy jako coś, czego należy się wstydzić, trudno dziwić się, że inni przerabiają nas na worek treningowy i w naszą stronę pada grad raniących komentarzy.

      Dlatego! Jestem tego PEWNA, że gdybym myślała o sobie i swoim niedosłuchu to, co myślę dziś, byłabym odbierana przez ludzi zupełnie inaczej. Byłabym zdecydowanie szczęśliwszym dzieckiem. Ale czasu nie cofnę. 
      Mogę za to uspokoić Was, że kompleksy odnośnie niedosłuchu, noszenia aparatów słuchowych/procesora od implantu czy kwestia izolowania się od rówieśników, to nie są tematy nie do przebrnięcia!

      Dziś jako 27 latka mówię Wam, że wszyscy moi znajomi i przyjaciele, którzy dowiedzieli się, że jestem osobą jednostronnie głuchą, byli (i to zabrzmi dziwnie…ale jest prawdą) POZYTYWNIE zaskoczeni tym faktem! Nikt nie uznał, że niedosłuch jest powodem do wstydu. Nikt nie potraktował tego jako moją wadę.

    To tyle! 

    A gdyby zwalczania mitów i czarnych scenariuszy odnośnie przyszłości Waszego dziecka było Wam mało, dodam jeszcze kilka FUN faktów z mojego dorosłego życia:

    • Obecnie studiuje psychologię
    • Jestem osobą bardzo aktywną. Już jako dziecko byłam zakochana w sporcie! Uwielbiałam WF i szkolne SKS-y. Mogłam GODZINAMI jeździć w parku na rolkach czy rowerze! W gimnazjum z kolei trenowałam siatkówkę. Wtedy też rozpoczęłam jedną z najcudowniejszych przygód mojego życia – TANIEC! Eee? Taniec? Niedosłuch? Tan…? TAK! Da się! I mówię Wam, nie jestem jedyna! 
      A dziś? Nadal mam fioła na punkcie sportu! Nadal jeżdżę na rolkach, czasem na rowerze, tańczę wszędzie tam, gdzie gra dobra muzyka (w sklepach też mi się zdarza :D) i trenuje na siłowni! I to w sumie nie koniec. Bo udało mi się również spełnić marzenie o nauce jazdy na snowboardzie! To już 5 lat jak mój tyłek dostaje łupnia ślizgając się po Polskich, Włoskich i Francuskich górach!
    • Uczę się grać na ukulele! <3
    • Śpiewam! WAAAAAT?! I to nie pod prysznicem? Tak na serio? Właśnie tak! 🙂 Absolutnie na serio i absolutnie profesjonalnie pod okiem wokal kołcza! 😀
      Kolejne marzenie, które staje się moją codziennością! Ciągle się uczę i podobno moje starania nie idą na marne! 🙂 Co ciekawe, każda osoba, z którą pracowałam nad moim głosem, powtarza mi, że mój niedosłuch nie stoi na przeszkodzie w moim rozwoju wokalnym…no więc…śpiewam! 🙂
    • Jeżdżę na koncerty choćby na drugi koniec Polski, jeśli właśnie tam postanowił zagrać światowej sławy artysta, którego muzykę uwielbiam. Po przeczytaniu wcześniejszych punktów chyba już rozumiecie, jak dużym sercem darzę muzykę!
    • Kiedy finanse mi na to pozwalają – wyjeżdżam z kraju – zimą na deskę, latem tam, gdzie człowiek poci się tylko dlatego, że oddycha i mruga oczami
    • Tworzę ten skrawek internetu, na którym właśnie się znajdujesz. Przelewam tu masę swojego doświadczenia, wiedzy i emocji związanych z życiem osoby niesłyszącej. Uznaję to za swój prywatny sukces, ponieważ kiedyś nie chciałam o tych sprawach rozmawiać z ABSOLUTNIE nikim. Pomyśl, jak wiele musiało się zmienić, skoro jesteś tu dziś ze mną i możesz czytać moje słowa!
    • A teraz najważniejsze! Poznałam w swoim życiu pokaźną grupę ludzi, która zaakceptowała mnie dokładnie taką, jaka jestem. Fakt, że nie słyszę, nie miał dla nich żadnego znaczenia. Te osoby pomogły mi poczuć się częścią grupy i nigdy nie dały mi odczuć, że coś jest ze mną nie tak!

    Podsumujmy! 
    Bilans spełnionych lub aktualnie spełnianych marzeń (kolejność przypadkowa):
    filologia angielska, taniec, śpiew, koncerty światowych gwiazd, snowboard, psychologia, gra na ukulele, podróże, blog projekt – FightUapa

    A teraz weźcie głęboki oddech i powtarzajcie za mną:
    Niedosłuch to nie wyrok. Mojemu dziecku niczego nie brakuje

    Photo by Valeria Zoncoll on Unsplash

    Tulam!

    FightUapa! <3

    Zdjęcie tytułowe autorstwa: Goetz Heinen on Unsplash

  • A po więcej chodź tu